![](/content/images/size/w1384/2022/07/20150121.13.20.25-IMG_0700.231cce12d482415faa7e36537e462b19.jpg)
Nocs NS2
W swoim Pinboardowym archiwum linków już dawno temu dodałem stronę szwedzkiej marki Nocs z myślą, żeby tam wrócić, gdy będę potrzebował dodatkowej pary głośników w domu. Po zmianie mieszkania, a tym samym, po zmianie konfiguracji sprzętu pomiędzy pomieszczeniami, okazało się, że ten moment nadszedł – stojącemu w salonie iMakowi brakowało głośnikowych kompanów. Niedługo później – serią nie-całkiem-spodziewanych wydarzeń – wszedłem w posiadanie pary białych, aktywnych Nocsów NS2. Jest to tańszy z dwóch oferowanych modeli; jest bowiem wyposażony „tylko” w technologię AirPlay, podczas gdy NS2 v.2 obsługuje dodatkowo Bluetooth i streaming z serwisu Spotify – nic, co mogłoby mnie zachęcić do nowszego modelu.
Po ich odpakowaniu (a zapakowane były w sposób bardzo zbliżony do produktów Apple) i podłączeniu (a także po zorientowaniu się, że powyższe porównanie do Apple było trochę na wyrost, bowiem dołączony do głośników zasilacz wygląda jak każda inna, zwykła, czarna kostka kupiona w sklepie elektronicznym za 18 zł) nie zrobiły na mnie wielkiego wrażenia, a to – jak podpowiadało mi doświadczenie – był bardzo dobry znak. (W przypadku sprzętu grającego najczęściej jest tak, że efekt „wow”, będący pierwszym wrażeniem, przeradza się w męczący dźwięk, którego nie sposób słuchać przez żaden dłuższy okres). Odsłuchy, standardowo, zacząłem od tych utworów, które znałem najlepiej. I choć opiszę swoje wrażenia odsłuchowe bardzo pokrótce, to chciałbym wcześniej zaznaczyć, że – oczywiście – są to bardzo subiektywne wnioski oraz, że należy je traktować relatywnie do wielkości i ceny tych monitorków.
![](https://www.powoli.blog/content/images/2022/07/20150113.15.01.54-IMG_0438_post.jpg)
Nocsy zagrały dźwiękiem większym niż można było się po nich spodziewać. Znacznie. Wiadomo, że przestrzeń czy budowanie jakiejkolwiek sceny to rzeczy, których ciężko wymagać od głośników tej klasy, a i tak jest lepiej niż oczekiwałem. Przede wszystkim jednak dźwięk jest bogaty w detale, a jednocześnie wcale nie męczący. To moje ulubione połączenie, więc od pierwszych godzin wiedziałem, że się z nimi zaprzyjaźnię. Lada moment minie rok odkąd mam je u siebie i nic się nie zmieniło; wciąż bardzo lubię ich dźwięk, a jako nagłośnienie salonu w trakcie oglądania filmów nadają się doskonale.
Początkowo sądziłem też, że z AirPlay nie będę korzystał jakoś bardzo często, zwłaszcza, że wątpiłem w stabilność takiego połączenia, a w praktyce okazało się, że bezprzewodowej technologii przesyłania dźwięku z innych urządzeń używam niemal codziennie; zarówno do włączenia ścieżki dźwiękowej oglądanego np. na iPadzie wideo, odsłuchu podcastów czy tworzenia tzw. multiroomu ze swoim „dużym” sprzętem, aktualnie grającym w pracowni. Ten ostatni (tj. multiroom) zrobił ogromne wrażenie na większości znanych mi osób, a mi sprawia po prostu mnóstwo przyjemności, zwłaszcza – co może wydać się dziwne – podczas sprzątania w mieszkaniu, kiedy to przemieszczam się pomiędzy pomieszczaniami czy piętrami, a dźwięk cały czas mi towarzyszy.
Czy jest w nich na co ponarzekać? Cóż, są znakomicie wykonane (pomijając zasilacz), grają świetnie, działają bez zarzutu zarówno bezprzewodowo, jak i „po kabelku”, ich konfiguracja w sieci jest bardzo prosta, ale …mają diodę na przedniej ściance. Taką świecącą. Non stop. Serio. Dioda jest zielona (mogło być gorzej, wiem) i jej zadaniem jest informowanie o stanie połączenia (mruga, gdy się łączy lub jest zmienia kolor na pomarańczowy, gdy coś jest nie tak), ale dlaczego nie mogłaby gasnąć po kilku sekundach? Coś w stylu „sprawdziłam, wszystko jest ok, to gasnę”.
W dodatku dość łatwo się kurzą. Wiem, że to dotyczy większości białych przedmiotów, ale w przypadku Nocsów problemem jest lekko „gumowaty” materiał, którym zostały one pokryte. Innymi słowy; ciężko jest się tego kurzu pozbyć.
Ostatnią rzeczą, do której mógłbym się przyczepić jest brak wyjścia słuchawkowego z tyłu głośnika i już tłumaczę dlaczego. Otóż, standardowo, głośniki mam podłączone do iMaka za pomocą przewodu – mimo że AirPlay działa u mnie poprawnie w 97% przypadków, to te 3% bywają straszliwie frustrujące. Poza tym, skoro głośniki stoją w odległości 3 cm od krawędzi komputera, głupotą byłoby próbować łączyć je bezprzewodowo. Czasem późnym wieczorem lub w nocy, gdy chciałbym coś obejrzeć na iMaku, podpinam słuchawki, wcześniej wyjmując przewód audio z portu na tylnej ściance, którym podłączone są głośniki. Wiecie co się dzieje, gdy wyjmie się przewód z gniazda, a głośniki nie są wyłączone? Otóż, dzieje się hałas. A hałas w nocy, zwłaszcza gdy jest się jego bezpośrednią przyczyną, nie jest niczym przyjemnym. W takiej sytuacji należy więc najpierw wyłączyć głośniki, następnie odłączyć przewód i dopiero podłączyć słuchawki. Gdyby głośniki miały gniazdo słuchawkowe z tyłu, można byłoby uprościć cały proces, czyniąc go też niegroźnym.
![](https://www.powoli.blog/content/images/2022/07/20151220.13.22.53-IMG_3509.jpg)
Czy więc polecam je w końcu czy nie? Na dobrą sprawę nie mam porównania z innymi „głośnikami komputerowymi”. W podobnych warunkach słuchałem jedynie Bose Companion 5 (których dźwięk charakteryzował się znacznie lepszą przestrzenią, ale są od Nocsów sporo droższe), a B&W MM-1 słuchałem w zupełnie innym środowisku i zbyt krótko, żeby się określić (a ich cena ponad dwukrotnie przekracza cenę omawianych Nocsów, więc to żadna konkurencja). A zatem inaczej; czy za podobne pieniądze można mieć lepszy dźwięk? Oczywiście, bez cienia wątpliwości. Ale nie będą to głośniki aktywne (a zatem do kosztu całości należy doliczyć wzmacniacz) i na pewno nie będą obsługiwały AirPlay. NS2 łączą te dwie cechy z przyjemnym dźwiękiem, w którym ciężko jest się przyczepić do jakiegokolwiek zakresu, a całość wygląda bardzo aktrakcyjnie i nie kosztuje fortuny. Dość powiedzieć, że przed zmianami w mieszkaniu, w efekcie których mój „duży sprzęt” trafił do pracowni, rozważałem drugą parę dokładnie takich samych Nocsów do postawienia na biurku.
powoli newsletter
Dołącz do newslettera, żeby być na bieżąco z nowymi materiałami.