mój minimalizm — mieszkanie

Miłosz Bolechowski

czas czytania: 13 min

Ze wszystkich rzeczy, o jakich chciałbym tu pisać, pisanie o minimalizmie przychodzi mi z największym trudem. Głównie przez fakt, że w dużej mierze są to przecież rzeczy oczywiste; każdy z nas wie, że lepiej mieć mniej niż borykać się z nadmiarem. Że łatwiej wybrać spośród niewielu opcji niż gdy ma się ich mnóstwo. Że proste życie jest łatwiejsze niż to skomplikowane, nawet jeśli sami sobie je skomplikowaliśmy. Ale jak pisać o rzeczach oczywistych, żeby nie ocierać się o banał, którego tak bardzo staram się unikać? Żeby nie używać pustych, oklepanych frazesów, jakich w literaturze o tej tematyce pełno, które przecież i mnie — jako czytelnika — straszliwie irytują?

Pewnie właśnie te trudności decydują o częstotliwości pojawiania się tekstów o szeroko pojętym minimalizmie na tej stronie. Chciałbym jednak to zmienić, a dowodem na to niech będą poniższe akapity.

ten artykuł jest dostępny tylko dla użytkowników z progu „zostaję na dłużej” and „jestem tu na poważnie” tiers

dołącz

masz już konto? zaloguj się