7Artisans 35mm f/0.95

Miłosz Bolechowski

czas czytania: 16 min
Poniższy artykuł jest fragmentem większej całości, opublikowanej jako „cudawianki 2020” — klikając w ten link, możesz zobaczyć całość.

W ten płynny sposób przechodzę więc do opisu wrażeń ż używania obiektywu, o którym wspomniałem kilka akapitów wyżej. Odnosiłem się tam do artykułu „Podsumowanie roku 2020”, w którym napisałem:

już teraz mogę przyznać, że właśnie na taki obiektyw do systemu Fujifilm X czekałem. Dobrze wykonany, stosunkowo lekki i jasny na tyle, że głębia ostrości (a właściwie rozmycie tego, co się w niej nie mieści) zaczyna przypominać tę z „pełnej klatki”.

Przypomnę, że X-Pro 2 pełni u mnie funkcję „portretowego aparatu domowego” i jest uzupełnieniem dla X100V, więc nie tylko nie jest moim jedynym aparatem, ale też nie jest nawet „domyślnym” (czyli tym, który chwytam jako pierwszy, gdy chcę zrobić jakieś zdjęcie). Brak autofocusa w Mitakonie nie jest więc dużą przeszkodą, a możliwość otwarcia przysłony do wartości f/0.95 (czyli takiej, która wpuszcza do aparatu więcej światła, niż go faktycznie jest) sprawia, że głębia ostrości praktycznie w niczym nie ustępuje temu, co obiektyw 50/1.4 jest w stanie „wygenerować” na pełnoklatkowej matrycy. Innymi słowy; X-Pro 2 z takim Mitakonem staje się aparatem zbliżonym do Leiki z Summiluxem 50/1.4, ale kosztuje kilkanaście razy mniej. I tak, pogrubiłem to „zbliżonym”, bo wiadomo, że są tu tacy, którzy wyśmieją takie porównanie, ale dla sporej większości byłyby to zbliżone aparaty, generujące zbliżone obrazy, więc nie czuję w powyższym żadnej przesady.

ten artykuł jest dostępny tylko dla użytkowników z progu „zostaję na dłużej” and „jestem tu na poważnie” tiers

dołącz

masz już konto? zaloguj się