follow-up
Kontynuując tradycję przeglądu „cudawianków” z poprzednich lat, tak i tym razem sprawdziłem, które z opisanych wcześniej sprzętów wciąż są w użyciu, a których już nie używam lub nawet nie mam.
Nie jest pewnie żadnym zaskoczeniem, że ubiegłoroczne „cudawianki” wciąż są niemal całkowicie aktualne — kwestia klawiatury Keychron zmieniła się tylko odrobinkę (o czym więcej za chwilę), a nawet zmiana iPada na inny, wciąż pozostawiła artykuł o Paperlike aktualnym.
Nawet wydanie sprzed dwóch lat trzyma się całkiem nieźle; HomePod wciąż w użyciu, Comandante mieli tu ziarna każdego dnia, Tech Pouch nadal jeździ ze mną wszędzie, obiektyw 35/1.4 to wciąż moje podstawowe narzędzie pracy, a słuchawek B&O H6 nadal nie zamierzam zmieniać na żadne inne. Może tylko z Gabi Master A korzystam trochę rzadziej niż kiedyś.
Z jeszcze wcześniejszych wydań parę rzeczy jednak odpadło (bo skoro — dla przykładu — nie używam już „desktopowej” klawiatury Magic Keyboard, to i Studio Neat Canopy nie jest mi potrzebne), ale torby Billinghama „panują” u mnie niezmiennie, krzesełka Stokke nadal uwielbiamy całą rodziną, a ci z nas, którzy piją kawę, nadal korzystają z Chemexa, V60, wagi Hario Drip Scale, kubków Kinto Travel czy filiżanek Loveramics. No i Rancilio Silvia kolejny rok przeciska nam tu wodę przez zmielone ziarna kawy.
O Hobonichi czy piórze Lamy Safari nawet nie wspominam, bo co roku powtarzam przecież to samo.
powoli newsletter
Dołącz do newslettera, żeby być na bieżąco z nowymi materiałami.